Nadal w ramach porządków, które sukcesywnie robię od czasu przeczytania pewnej książki, na mojej półce „angielskiej” znalazłam takie oto, nieco zapomniane, cudo. Prawdopodobnie to Mama kupiła tę niewielką książeczkę z 30 lat temu u jakiegoś francuskiego bukinisty.
- Znalezione, odkurzone
- My name is Robert Chavyale, but you can call me Bob ;)
- Gdyby to był autograf…
- Takie wielkie „R” dam na początku..
- Copperfield by „PHIZ”
- Więcej szczegółów
- David Copperfield inside
To jak do tej pory najstarsza znaleziona w domu książka i choć nie sądzę, by przedstawiała jakąś większą wartość materialną, to na pewno ją zachowam :) Macie podobne perełki na domowych półkach?