Poradnik pozytywnego myślenia – recenzja filmu

Poradnik pozytywnego myślenia

Poradnik pozytywnego myślenia

Przypomina mi się przypadek „Zakochanego Szekspira” – całkiem przeciętnego filmu, który miał za sobą spore fundusze promocyjne i z 13 nominacji zgarnął siedem Oscarów, w tym dla najlepszego filmu, aktorki, scenariusza i muzyki. Inaczej niż skuteczną promocją popularności i wysokich not dla „Poradnika…” nie potrafię wytłumaczyć.

Jest poprawny, miło się go ogląda, ale przewidywalny zgodnie ze wszystkimi regułami, niewiele by się różnił od przeciętnej amerykańskiej produkcji telewizyjnej, więc skąd aż 8 nominacji? No dobrze, na jedną się zgodzę – Jennifer Lawrence w roli Tiffany przykuwa uwagę w każdej ze swych scen. Ale za scenariusz?? Przecież nie było w nim nic odkrywczego, pogłębionego, zaskakującego. Jak zdradzę, że jest na przykład konkurs taneczny „dla zawodowców”, w którym bohaterowie postanawiają wziąć udział, to w czym on odbiega od wszystkich młodzieżowych „Step-up’ów”? Tam chociaż w tańcu jakieś emocje były. Nominacje za drugoplanowe role dla De Niro czy Jacki Weaver (grających rodziców głównego bohatera) też dziwią. Nie oglądałam wszystkich nominowanych filmów, więc może konkurencji nie było?

Pat (przystojny nieodmiennie Bradley Cooper) , po spędzeniu ośmiu miesięcy w szpitalu psychiatrycznym, gdzie skutecznie unikał leczenia, zostaje na odpowiedzialność matki z niego wypisany. Leczyć się nie chce nadal, na terapię chodzi niechętnie, mimo że po traumatycznym odkryciu zdrady żony, zakończonej pobiciem kochanka, nadal nie może się pozbierać i szuka wszelkich sposobów, by ukochaną odzyskać. Porywczość ma zdaję się po ojcu, zapalonym kibicu z zakazem stadionowym, a do tego przesądnym hazardzistą. Zadający bezceremonialnie szczere pytania Pat spotyka na swej drodze Tiffany, uciekającą w obsesyjny seks po śmierci męża – i wiadomo, że tylko tych dwoje będzie mogło sobie pomóc. Do ich pierwszych spotkań mamy najciekawsze momenty filmu.

Dopiero co się poznali, a już trzeba wyjść... <br> fot. The Weinstein Company

Dopiero co się poznali, a już trzeba wyjść…
fot. The Weinstein Company

Potem jest już gorzej – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie problemy praktycznie znikają, a bohaterowie stają się dwójką zupełnie normalnych, pogodnych ludzi, wyleczonych i bezproblemowych. Ona jest już grzeczną dziewczynką, on łagodnym młodzieńcem. Pojawiają się nawet pytania, czy naprawdę normalni i zdrowi są ci, którzy stwarzają takie pozory, prowadząc zakłamane życie. Dla podniesienia emocji wspominany konkurs tańca (właściwie to dlaczego ON ma się wykazać, by odzyskać żonę, skoro to ona go zdradziła??) i zakład ojca „o wszystko”, a przecież wiemy, jak to się musi skończyć. Nie kupuję tego. Ot, taki pomysł na czasy kryzysu, żeby dostrzegać „światełko w tunelu” (czy też „srebrne krawędzie chmur zasłaniających słońce”, jak było w oryginale) i będzie dobrze. Niewiele więcej.

Poradnik pozytywnego myślenia (Silver Linings Playbook) – reż. David O. Russell

Ocena Joan: 6/10

Ocena Joan: 6/10

Ten wpis został opublikowany w kategorii Obejrzane 2013 i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *